wtorek, 1 grudnia 2009

Rozdział 4 : Niespodzianka cz.2

Gwiazdka usiadła na łóżku. Zastanawiała się co ma ubrać. Przeczuwała, że powinna wyglądać elegancko. Podeszła do szafy i wyciągnęła z niej duże, różowe pudło. Był to prezent od mamy na jej ostatnie urodziny. Przysłała go na Ziemię, ponieważ Gwiazdka już wtedy była z tytanami. Mama powiedziała jej, że kiedyś jej się to przyda. Otworzyła pudło a w środku była piękna, czerwona suknia, szpilki i eleganckie, czarne rękawiczki sięgające łokci. Założyła wszystko i zaczęła robić sobie fryzurę. Kiedy skończyła z włosami, delikatnie pomalowała cieniem powieki, a usta pociągnęła czerwoną szminką. Poprawiła również paznokcie, aby ładniej wyglądały. Założyła piękny naszyjnik, a do uszu włożyła długie kolczyki. Stanęła przed lustrem.
- Teraz naprawdę wyglądam jak księżniczka - pomyślała. A tak wyglądały poszczególne rzeczy z jej ubioru:



A tak wyglądała jej fryzura ( oczywiście ruda ) i jej biżuteria:






Usiadła na łóżku i czekała aż wybije 21:00.
Tymczasem Robin u siebie zakładał najlepszy garnitur jaki miał. Kiedy przejrzał się w lustrze, stwierdził, że do jego ubioru nie pasuje jedna rzecz. A mianowicie maska. Ściągnął ją i położył na stoliku. Wziął z wazonu duży bukiet czerwonych róż i wyszedł sprawdzić jak tam idzie robota z niespodziankami. Tak naprawdę to były dwie niespodzianki : jedna na dachu dla Robina i Gwiazdki, a drugą w salonie dla wszystkich przygotowywali Cyborg, Żądło, Raven i Bestia. Robin wszedł do salonu.
- I jak idzie robota? - spytał zasłaniając twarz różami
- Szybko. - odpowiedzieli mu
- Kiedy skończymy niespodziankę na dachu, powiadomię was że już idziemy - powiedział wychodząc
- Ok.
Robin wszedł na dach. Niespodzianką na dachu, była romantyczna kolacja we dwoje, przy świecach. Robin spojrzał na zegarek. Była 20:50. Jeszcze 10 minut - pomyślał.
Gwiazdka w swoim pokoju szykowała się do wyjścia. Wyszła z pokoju o 20:55. Próbowała iść delikatnie, aby obcasy nie stukały. Lecz kiedy znalazła się na schodach prowadzących na dach, nie martwiła się o to czy obcasy stukają czy nie. Wchodziła na dach z podniesioną głową i uśmiechem na twarzy. Równo o 21:00 weszła na dach. Rozglądnęła się w poszukiwaniu Robina.
- Witaj, moja księżniczko - powiedział Robin, wychodząc zza murka.
- Witaj, mój książe - odpowiedziała mu.
Kiedy Robin zobaczył jak Gwiazdka jest ubrana, po prostu dech mu zaparło. Wyglądała jak prawdziwa królewna, jak bogini. Jednym słowem : Bosko! Podszedł do niej.
- Te róże są dla ciebie - powiedział i wręczył Star bukiet róż.
Wtedy ona zauważyła, że Robin jest bez maski.
- Dziękuję - powiedziała
- Chodź - powiedział Robin, chwytając ją za rękę i prowadząc do stolika.

************************************
Przepraszam, że kończę w tak romantycznym momencie ale rodzice już zaczynają się na mnie wydzierać. Chciałam z tego zrobić 2 cz., ale niestety nie mogę. Cz. 3 pojawi się nad ranem.
Papa!
PS: zapomniałam dodać że tekst pisany przez narratora w trzeciej osobie będzie na żółto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz